czwartek, 15 maja 2008

Kolejny dzień w raju.

Dawno nie pisałem, jak zwykle. W tej kwestii nie zmienia się wiele. Chociaż u mnie trochę zwaliło się pracy.
Po lewej zdjęcie kubka z moim rysunkiem (po kliknięciu w miniaturę, kolorowa fotka) zrobionym specjalnie dla użytkowników forum "Ulice Ankh-Morpork" z okazji kolejnego spotkania. Mnie na spotkaniu niestety nie będzie, ale myślę, że impreza uda się mimo to.
Nie pytajcie gdzie można zamówić sobie taki kubek. Nie można.
Pełnometrażowe "The Movie" ciągle w produkcji. Powolutku powstają nowe plansze. Nie chcę prowadzić dziennika - ile zostało do końca. Po ciągłym motywowaniu ze strony Śledzia, liczę na ukończenie całości w okresie lipiec/sierpień. Są malutkie szanse na wydanie tego na MFK. Malutkie, bo nawet jeśli skończę, nie jest pewne czy ktoś to wyda. Ale bądźmy dobrej myśli.
Po prawej możecie zerknąć na pierwsze ujawnienie się komiksowego czarnego charakteru.
Odnośnie tego o czym wspomniałem na "the movie" - magazyn "Za...iste". Wraz z Marcinem Trederem (pisze na themovie felietony) dostaliśmy propozycję pracy. Objęliśmy cały dział filmowy. Strona ta zawierała będzie niepublikowany nigdzie indziej pasek "The Movie", cztery krótkie recenzję filmów, które wydają nam się interesujące w danym miesiącu, oraz długi artykuł na temat najważniejszej premiery miesiąca. Wszyscy dobrze wiemy jaki film premierą tego miesiąca jest. Dlatego też "Za...iste" wysyła mnie na różne pokazy prasowe wybranych przez nas filmów. Najlepsze tradycyjnie zostało na koniec. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w poniedziałek będę już po pokazie filmu "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki". Totalnie się z tego cieszę. Magazyn rozprowadzany będzie póki co jedynie w Warszawie. Będzie produktem darmowym, więc nie powinno być problemu ze znalezieniem.
Z ciekawszych niusów, które mnie nie dotyczą. Śledziu ukończył wyczekiwany przez wszystkich (pewnie oprócz godai'ego i paru innych burasów ;) ) album "Na Szybko Spisane 1990-2000". A ja miałem ten niesamowity zaszczyt bycia beta testerem tego albumu oraz drugą osobą (po KRLu), która ten album przeczytała. Whoa. Co powiem? Warto było czekać. Śledziu naprawdę się postarał i wysmażył kontynuację naprawdę na poziomie. Mniej jest ciekawostek dotyczących okresu, a większy nacisk na bohatera przez co komiks ten zyskuje, gdyż nie jest wierną kopią poprzedniej części. Jeśli jeszcze się wahaliście, to już nie musicie. Portfele w dłoń i do księgarń! Oczywiście, jeśli nie jesteście fanami siedzenia pod księgarnią to możecie poczekać, do czerwca aż komiks zostanie wydany i wtedy dopiero iść go kupić. Tak czy siak. Macie kupić. Capisci!?