czwartek, 6 grudnia 2007

D19 i B20: Christmas Special



Wreszcie, po tylu latach i próbach udało się. Zrobiłem świąteczny komiks, który poszedł do internetu przed świętami. Scenariusz napisał Dem, rysunki zrobiłem ja. Zadwolony jestem z efektu, więc roboty będą okazjonalnie wracać w krótkich historyjkach.

Aby przeczytać całość zapraszam na PCWK.

poniedziałek, 3 grudnia 2007

Jamniczy Fokstrot - Complete First Season



Ściągnij DVD

Pierwszy sezon słuchowiska "Jamniczy Fokstrot" trafił na DVD w formie mp3, które pobrać można tutaj.
Pełna pasji, śmierci, dramatu i nagłych zwrotów akcji historia w gwiazdorskiej obsadzie. Przeżyj jeszcze raz podróż Manfreda (Sienicki) przez krainę pełną złych muzyków (Hildebrand), szalonych listonoszy (Wyrzykowski) oraz demonicznych szefów erotycznej mafii (Okoński). Przekonaj się, jak daleko gotowy jest się posunąć człowiek starający się odnaleźć sprawiedliwość.

Nowe odcinki z drugiej serii co tydzień tylko podczas podcastu "Schwing!"

czwartek, 29 listopada 2007

Spadł śnieg! Szkoły dzisiaj nie ma!



Serdecznie zapraszam osoby obecne w Warszawie 7 grudnia na Świąteczne Spotkanie Komiksowe z serii "Badum Dum Pssshhh" w pubie Peonia. Swoją obecność zapowiedzieli już dem, mc.owiec, godai, ja oraz kilku innych znanych twórców. Będzie można pogadać, wypić piwo i zakupić Drugi Kolektyw, jeśli ktoś go jeszcze nie ma w swojej kolekcji. Szczegóły po kliknięciu w to zdanie.

Buszowałem sobie ostatnio po internecie i natknąłem się na komiks "SE7EN". Jako wielki fan twórczości Davida Finchera postanowiłem zapoznać się bliżej z tym dziełem. Moja reakcja: CO JEST KURWA!?
Komiks opowiadający o młodości Johna Doe? Matka bijąca go butelką po Jacku Danielsie po głowie? Do cholery! Czy "Hannibal Rising" niczego ich nie nauczył? Nie wolno opowiadać o młodości psycholi! Tak się nie robi!

Swoją drogą, niektóre postacie nie powinny nigdy wychodzić z drugiego planu. Chociażby przytoczony wyżej Hannibal Lecter. "Milczenie owiec" i "Czerwony smok" w których Lecter odgrywa rolę drugoplanową, są świetnymi filmami. Części w których wysunął się na pierwszy plan, cóż... Niemiłosiernie ciągną druta. "Hannibalowi" nawet Anthony dużo nie pomógł.
Jay i Cichy Bob - których osobiście uwielbiam - również pasują do schematu. Filmy w których pojawiają się epizodycznie lub są w tle jak "Clerks","Chasing Amy" czy "Dogma" są już kultowe. Natomiast "Jay i Cichy Bob kontratakują" - mimo, iż jest filmem naprawde zabawnym - jest daleko poniżej poziomu innych filmów Smitha.
A co z Jackiem Sparrowem? Teraz pewnie fanki Johnny'ego sie rzucą "Nie! Johnny jest piękny! Jest wspaniały! Taki mądry! Świetny!", ale moim zdaniem Sparrow to postać stworzona na drugi plan. Gdyby było go więcej to szybko by nam się znudził i nie mielibyśmy ochoty oglądać kolejnych sequeli. Face it, Sparrow w większej ilości jest nużący.

Jest tylko jedna osoba, która sprosta każdemu zadaniu! Bruce Willis (:D), który jest genialny jako pierwszy plan ("Die Hard") oraz będący jedynie tłem ("Oceans 12"). Yippie ki-yay!



Święta idą! Zapraszam wszystkich 6 grudnia na PCWK po odbiór pewnego komiksowego świątecznego prezentu. Prosto od wujka belego i wujka dema.

poniedziałek, 19 listopada 2007

Ukradłem szatanowi cyrograf.

Święty Mikołaj na Coca-Coli, Śledziu na Pepsi i sklepy pełne czekoladowych grubasów z prezentami. Świąteczny nastrój już mi się udziela, stąd zimowy wystrój bloga.

Z najświeższych zaskakujących wiadomości: Zostałem wykopany ze studiów. Wspomniane to było już podczas Schwing! #9, ale wypada o tym oficjalnie napisać. Wydaje mi się, że to najlepsza rzecz jaka przytrafiła mi się w tym roku. Powoli zaczynam odżywać. Mam znów doskonały humor, dobrze śpię w nocy i mam czas dla siebie. Będzie mnie teraz można częsciej spotkać w Warszawie gdzie zaocznie się zahaczyłem. Zajęcia mam co drugi weekend, więc daje mi to sporo czasu na pracę.
A co za tym idzie?



"The Movie" aktualizowane będzie dwa razy w tygodniu. Cześciej jeśli zajdzie taka potrzeba.
Wspominałem jakiś czas temu o pewnym projekcie. Myślę, że nadszedł czas, aby uchylić trochę tajemnicy. Tym projektem jest pełnometrażowe "The Movie" zwane "Festiwal filmowy". Wstępnie zajmować ma około 30 stron. Początkowo miał być to zbiór pasków połączonych fabułą, jednak po rozmowie z Danielem Gizickim zmieniłem zdanie i historia ta będzie tradycyjnym komiksem planszowym. Moim zdaniem wyszło na dobre. Kiedy skonczę zamierzam poszukać wydawcy :) Rysunek na górze pochodzi z jednej ze stron.


Ludzie śledzący 3 edycję Bitew Komiksowych zapewne kojarzą te mechaniczne mordy. Jakiś czas temu postanowiliśmy z demem stworzyć o nich dłuższą historię. Powstało kilka plansz i nastąpił wielki brak czasu. Komiks zapowiadał się nieźle, więc postanowiliśmy go dokończyć.



Obiecałem również narysować jednoplanszową historię napisaną przez Daniela Gizickiego, która miejmy nadzieję - zostanie wydrukowana w najnowszym "Jeju".

Prace nad trzecim "Kolektywem" trwają. Muszę wreszcie przysiąść i skończyć te komiksy. Z materiału, który został już zaprezentowany zapowiada się numer lepszy od poprzedniego. Miejmy nadzieje, że kolejne również sprostają wyzwaniu. Trzymajcie kciuki.

Dobra, koniec przydługiego ględzenia. Trzeba rysować!

PS: Już za kilka dni specjalny - DZIESIĄTY - odcinek "Schwing!". Zapraszam serdecznie ;)

sobota, 27 października 2007

Janek! Coś sie stało w kuchni!



Tak jak widać na załączonym wyżej obrazku - spełniłem obietnicę daną Konradowi podczas któregoś z podcastów. Zakupiłem i przeczytałem jedną z części Harry'ego Pottera.
Był to w pewnym sensie eksperyment mający na celu potwierdzenie teorii "Laski lecą na Harry'ego Pottera". Teraz czekamy na wyniki. Po przeczytaniu "Philosopher's Stone" niestety nie czuję się bardziej pociągający... Kolejną część jednak zapewne zakupię.

Ostatni tydzień był bardzo szalonym tygodniem. Obejrzałem z moim (jeszcze żywym) współlokatorem dwa razy "Old School". Ten film poprostu nie przestaje być zabawny. Do polski trafił w wersji dubbingowanej, a i tak dialogi poprostu niszczą. Jeśli ktoś nie zna tego filmu, to natychmiast niech biegnie do wypożyczalni dvd i załatwi sobie go na wieczór. No, może nie tak natychmiast. Doczytajcie notę do końca.

Prawie udało mi się dostać do Rady. Rada Słuchaczy to taki Samorząd Szkolny mojego Kolegium. Współpracowałem przy organizacji kilku szkolnych imprez, więc postanowiłem zgłosić swoją kandydaturę. Zająłem 4 miejsce, yahoo :D Niestety, do Rady się nie dostałem więc wciąż będę jedynie kumplem prezesa, który pomaga mu rozwieszać plakaty. Nadal będę Toudim dla Księciunia...

Nie ma to jak strzelić piwo z komiksiarzami. Inicjatywa wydawnicza "Dolna Półka" powoli się rozwija. Pierwsze spotkanie już za nami. Spotkaliśmy się w składzie godai, mc.owiec i ja - aby omówić ostatnie sprawy. Towarzyszyli nam inny znani i lubiani. Serdeczne dzięki za przyjście dla Dema (z którym dzielnie bierzemy udział w bitwach), Roberta 'robweilera' Wyrzykowskiego (który pięknie zniszczył drugi numer kolektywu w recenzji) i Roberta Adlera (twórcę "48 stron", którego w zasadzie nie trzeba przedstawiać). Klub Peonia jest niesamowitym miejscem na spotkania, więc zamierzamy robić tam wszelkie możliwe imprezy. Miło jest pogadać sobie przy piwku z dobrym towarzystwie.
Powrót do mc.owca i spędzenie nocy pod jednym dachem z nim i z demem - bezcenne.

Nowy Schwing! będzie. Kiedy będzie to nie wiadomo. Konrad ma jakieś problemy. Mówił mi jakie, ale nie uważałem. Nagrywamy jutro, albo na dniach.

Serdecznie dziękuję pewnej osobie, która napisała do mnie pierwszego Fan-Maila. Bierzcie przykład z koleżanki i nie wstydźcie się. Ja zwykle odpisuję na maile.

Będąc w Warszawie, nie mogłem wyjechać z niej bez zakupu. Na półeczkę komiksową trafił pierwszy tom "1602". Bierzcie przykład z wujka Roberta i kupujcie komiksy...

... również te z "dolnej półki".

poniedziałek, 8 października 2007

postPRODUKTcja



Nigdy nie byłem człowiekiem wydającym dużo pieniędzy na komiksy. Kiedy byłem małym chłopcem (w sensie niższym o kilka centymetrów) kupowałem od czasu do czasu Spidermana i Batmana. Czasami zakupiłem "Świat komiksu" bo dawali Spirou w kawałkach. "Produkt"? Coś tam mi się obiło. Ale to chyba polskie, co? Nie, dzięki. Polskie komiksy raczej mi nie podejdą.
Ale jak to przeważnie bywa - człowiek młody to człowiek głupi i często się myli.

Człowiek Paroovka Marka Lachowicza

Rozważałem kupno pierwszego zeszytu na WSK. Nie zdecydowałem się. Nadrobiłem zaległości w Łodzi kupując od razu dwa albumy. Przeczytałem tuż po przyjściu do domu.
Gdybym miał maszynkę do cofania się w czasie i musiał jeszcze raz podjąć decyzję - kupić czy nie, podjął bym ją bez wachania. Kupić!
Historie są zabawne, świetnie narysowane i wciągają. Już jakiś czas temu narzekałem na brak naszego rodzimego superbohatera (fanem Wilq'a nigdy nie byłem). Człowiek Paroovka powinien mieć wielgachny pomnik w każdym mieście, a Marka Lachowicza powinno się wydawać częściej i dobrze mu za to płacić. Należy mu się.

Yoel: Święty Smok i Jerzy Karola Kalinowskiego

Uwielbiam nadprzyrodzone zjawiska, serial "Supernatural", "Kaznodzieję" i historie w których występują wysłannicy piekła i nieba. Dlatego "Yoel" KRL'a bardzo przypadł mi do gustu. Jest zabawny, ciekawy i oryginalny. Podoba mi się to, że dopiero pod koniec wszystko się wyjaśnia. Oczywiście jest kilka rzeczy do których z chęcią bym się przyczepił. Nie podszedł mi motyw z Benem Affleckiem. To chyba najczęściej wyśmiewany aktor, a nie zapominajmy, że był świetny w "Dogmie" i "Chasing Amy". Drażniły mnie też dwie kreski w miejsach gdzie Ewa powinna mieć ręce. Dwie wady na stu stronnicowy album to niewiele.
Robert Wyrzykowski nie miał racji pisząc, że to "zayebisty komiks", bowiem "Yoel" to kurewsko świetny komiks.
Każdy kto jeszcze nie ma w domu swojego egzemplarza, niech natychmiast goni do księgarni. I miejmy nadzieję, że następnym razem gdy spytam Karola o kontynuację, odpowie "Już wkrótce."

Na szybko spisane 1980-1990 Michała 'Śledzia' Śledzińskiego

O tym komiksie było głośno. Każdy o tym pisał. Każdy chwalił. Chciałbym być inny. Oryginalny. Napisać, że Śledziu zrobił niesamowicie słaby komiks. Że żądam zwrotu pięniędzy i czasu straconego na lekturze. Niestety. Nie wszystko układa się tak jakbyśmy chcieli. Komiks mi się podobał. Przeczytałem go tuż po powrocie z Festiwalowej imprezy. Muszę przyznać, że jest troche dołujący, ale w pewnych miejscach dość zabawny. Urodziłem się w drugiej połowie lat '80 więc pewne momenty wydawały się dość znajome.
Czy ten komiks ma wadę? Oczywiście. Czyta się go zdecydowanie za szybko. Krótka chwila przyjemności, a potem trzeba czekać, aż Śledziu skończy kolejny album. Miejmy nadzieję, że będzie warto.

Na zakończenie tej krótkiej recenzji chciałem strzelić parę zdań o "Bears of War". Wszystkie komiksy (chyba) znane były ze strony internetowej. Nie jest to komiks dla wszystkich. Ale co tam, mnie strasznie bawią niektóre paski. Nie ma lepszej puenty niż krwawa puenta. O! Takie moje zdanie. :D

Podsumowując jednym krótkim zdaniem. Byłem małym i głupim dzieciakiem, który niesamowicie żałuje, że nie zainteresował się wcześniej polskimi komiksami. Bo to jednak bardzo dobre rzeczy są.

niedziela, 7 października 2007

MFK 2007

Jestem kurewsko zmęczony. Relacja z Festiwalu na szybko spisana.
Piątek
Przyjechałem radośnie do Warszawy. Spotkałem z radosnym mc.owcem i demem. Zjedliśmy radosną pizzę i... zadzwonił godai i spierdolił cały nastrój, bo oczywiście na kilka godzin przed planowanym wyjazdem musiał nawalić samochód. Zakup biletów na pociąg, wjazd na mc.owcową chatę i poznanie mc.owcowej rodzinki. Pozdrowienia dla siostry.

Sobota
Po trwającej 4 godziny drzemce przyszedł czas na rozbudzenie się i wymknięcie z mieszkania. Wymknięcie o tyle trudne, że najmniejszy hałas mógł obudzić tatę mc.owca, który jest trenerem karate i uszkodzenie nas nie stanowiło by dla niego problemu. Ale jednak wszystko się udało, dobiegliśmy do metra, dojechalismy na dworzec, spotkaliśmy godai'ego i dema i zanieśliśmy paczki pełne kolektywu na peron. Jazda pociągiem z innymi rysownikami komiksu to rzecz, którą można wspominać długo. Dużo humoru, ciągłe wrzuty na siebie i męczenie mc.owca, który kupił bilety z przesiądką w jakiejś dziurze. No i kart nie wziął. Bierek też nie.
W Łodzi odebrał nas Łukasz. Przejął też od nas na swe potężne i nieludzko silne ręce większość materiału Kolektywnego. Odebraliśmy stolik, rozłożylismy materiał, zostawilismy chłopaków na stanowisku i razem z godaim postanowilismy udać się w poszukiwanie piwa, bo to wypite o 5 w pociągu już dawno nas opuściło. I co się okazało? Że w Łodzi nie można wypić nigdzie piwa o 8:30. Co to za dziwne miasto. Trzeba było kupić w sklepie i pić na stoisku.
Relacja miała być krótka, a ja się rozpisuje jakby mnie kto chciał czytać.
Zakupiłem dużo komiksów.
Dwie części "Człowieka Paroovki" (udało mi się złapać Marka Lachowicza na schodach i wyciągnąć od niego rysunki),
"Na szybko spisane #1" (Śledzia również udało mi się z sukcesem zmolestować),
"Mutująca teczka" (Piotrek sam się do mnie zgłosił, więc jak bym mógł go nie poprosić o rysunek),
"Chicanos",
"Kolor Magii",
"Transmetropolitan" (wydanie kolekcjonerskie pierwszych albumów w twardej oprawie),
"Batman:Przysięga zza Grobu" (na jednym stoisku chcieli za to 40 zł, 3 metry dalej dostałem za 10 zł),
"[fo:pa]#12" (bo komiks Iquorka tam był, więc kupiłem i wymusiłem autograf przyszłej gwiazdy polskiego komiksu)
i dwa pierwsze albumy "Blacksada" (Podobno "W śnieżnej bieli" kurewsko ciężko dostać, więc mc.owiec mnie już nie lubi, bo udało mi się ten album znaleźć po okazyjnej cenie).
Ogólnie torba ważyła więcej niż ja. Ramię mi odpada. Nigdy więcej.

Na obiad poszliśmy do pizzerii, której nazwy nie pamiętam. Zamówiliśmy sobie z Iquorkiem pyszną pizzę, z której pieczarki aż wypadały na talerz. Najedzeni poszliśmy na spotkanie z KRLem i Śledziem. Zdążyłem wyciągnąć od nich podpisy na komiksach. Karolowi dziękuję za Yoela w Yoelu, a dla Śledzia wielgachny buziak za napis "PIERDOLĘ" na zapowiedzi 2 części "Komisarza Żbika".
Reszta wieczoru bez większych problemów. O godzinie 19 zebralismy się pod ŁDK w celu wyruszenia do kina. Jaki był cel aby przedpremierę filmu "Persepolis" zrobić na drugim końcu pierdolonego miasta, nigdy nie zrozumiem. Prawie godzina marszu ze 100 kg torbą na ramieniu mnie dobiła. Całe szczęście, że film był naprawdę dobry, bo inaczej polałaby się krew. Dla ludzi do których nie dotarło powtórzę - PERSEPOLIS to naprawde dobry film!

Po kinie zaszliśmy do klubu "Fanaberia", gdzie odbywała się impreza dla gości Festiwalu. Prawdopodobnie jedyna taka impreza w roku na której tekst "Cześć, rysuję komiksy" brzmi naprawde super. Udało mi się strzelić browara z wymienionymi już wyżej chłopcami z "Produktu", Jaszczem oraz naszymi dobrymi znajomymi z Bug City.

Nie mogliśmy niestety zaimprezować zbyt długo, gdyż ja i mc.owiec nocowaliśmy u babci Łukasza (pozdrowienia). Na miejscu strzeliliśmy sobie herbatkę i rozmawialismy o zakupionych komiksach przez... dwie cholerne godziny. A potem spać.

Niedziela
Nie wiem dlaczego, ale nie mogę długo spać, kiedy nie jestem u siebie. Dlatego obudziłem się kilka godzin później i postanowiłem zacząć czytać komiksy. Potem uznałem, że śmiesznie będzie budzić co chwilę mc.owca. Nie było to tak śmieszne jak sądziłem, ale i tak było fajnie. Niedziela odbyła się bez fajerwerków. Zjedzliśmy śniadanie, podyskutowaliśmy na różne tematy. Dowiedziałem się, że w moim wieku "mogę już ubiegać się o pozwolenie na broń i umawiać się z kobietami w żakietach" (buziak dla Łukasza za ten tekst). Potem przejazd na Dworzec, gdzie spotkaliśmy godai'ego i dema, no i ponowna podróż pociągiem przez Polskę. Zabawnie było chociaż nadal was nienawidzę chłopaki.

Do domu dotarłem o 17. Imprezę uważam za udaną. Teraz idę się położyć do wanny i zmyć z siebie zapach komiksów...

z ostatniej chwili: godai skleił filmik z naszego pobytu na MFK.

środa, 26 września 2007

Read less, more TV - notka spontan.



Wydaje mi się, że mogę już zdradzić nieco odnośnie mojego nowego komercyjnego projektu. Pewnie nie słyszeliście o niemieckiej komedii "Adolf H. - Ja wam pokażę!". Trudno. Dostałem propozycję narysowania kilku komiksów przy okazji premiery tej produkcji. Wyżej zamieszczam jeden ze szkiców koncepcyjnych postaci Adolfa, który został zatwierdzony przez dystrybutora filmu - Monolith.


Rety, czas zapiernicza cholernie szybko. Dopiero co cieszyliśmy się pomysłem założenia kolektywu, a tu już za chwilkę do sprzedaży wejdzie drugi numer magazynu. Łezka się kręci w oku. A całe zamieszanie zacznie się na Międzynarodowym Festiwalu Komiksowym w Łodzi. Już samo dotarcie do Łodzi zapowiada się na fascynującą przygodę. Najpierw muszę dotrzeć do Warszawy; przekimać na kanapie mc.owca; uważać, żeby nie zdenerwować jego siostry, która podobno trenuje karate; oraz przejechać o 6 rano wszelkie możliwe stacje metra żeby wbić do samochodu godai'ego i ruszyć na Łódź. Skomplikowany plan. Muszę gdzieś go zapisać.


Wreszcie obejrzałem "Terminatora". Tego pierwszego. Widziałem tyle razy dwójkę i trójkę, a na jedynce zawsze zasypiałem lub miałem inne plany. Dzięki Bogom za Przekrój który dodał "Terminatora" na dvd. Fajna rzecz. Ale Arnie jest niesamowicie słabym aktorem. [Zaskoczenie] Oh, pewnie nikt o tym nie wie, więc mam nadzieje, że będę pierwszą osobą, która was o tym poinformuje. Już niedługo w amerykańskiej telewizji ruszy nowy serial SF zwany "Sarah Connor Cronicles". Można już pobrać pilotażowy odcinek tej produkcji.
Bardzo świeży news: W 2009 do kin na trafić "Terminator 4".


Dziś wieczorem prawdopodobnie do netu trafi kolejna strona Martwego Współlokatora. Więc zaglądajcie ;)


W jednej z pierwszych notek pisałem o moim uzależnieniu od "Trawki". Cóż, to nie koniec moich uzależnień, ale nie będę ich wyrzucał wszystkich na raz. Zabawę trzeba stopniować. Moim kolejnym uzależnieniem są seriale o lekarzach. Odpowiem na pytanie, które napewno chcecie zadać. Nie, nie oglądam "Na dobre i na złe" wy podstępne bestie! :D
Moim aktualnym uzależnieniem jest serial "House" z Hugh Laurie w roli głównej. Ciekawie jest popatrzeć jak Hugh gra sarkastycznego i kulawego lekarza, kiedy pamięta się go z radośnie głupiutkich rólek z trzech sezonów "Black Adder". Serial ogląda się naprawde dobrze i polecam wszystkim. Można go oglądać już w polskiej telewizji. Na Dwójce, jeśli się nie mylę w czwartkowe wieczory. Ja niestety w telewizji nie lubie oglądać, więc korzystam z dobrodziejstw internetu. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że jeśli serial jest dobry, to kupuję potem jego wydanie dvd.
Z innych seriali o lekarzach - mogłem już niektórym wspominać o serialu "Scrubs". W polsce znanym jako "Hoży Doktorzy" (Jajebie...) z kanału ComedyCentral. Aktualnie w produkcji jest 7 (prawdopodobnie ostatni) sezon. Dobre niestety są tylko pierwsze trzy. Potem cały nastrój i klimat szlag trafia i zostaje zastąpiony tanią głupawką dla idiotów. Smutno.
Zanim ktoś wspomni o słynnych "Chirugrach" czyli "Grey's Anatomy". Niestety nie widziałem żadnego z odcinków, gdyż Polsat emituje je dość późno, a ja jako grzeczny dzieciak chodzę wcześnie spać, żeby nie zaspać do szkółki. Nadrobie zaległości w najbliższym czasie zapewne.
Tak, zawsze lubiłem "Ostry Dyżur" i bujną fryzurę George'a Clooney'a.


Zapowiadałem w ostatniej notce recenzje zakupionych ostatnio przeze mnie komiksów. (Dzieci! Kupowanie komiksów jest super!) Zostałem jednak wyprzedzony, bo jak się ludzie dowiedzieli, że Bele kupuje fajne komiksy, to nagle każdy chciał mieć swój egzemplarz. Recenzję "Batman: Rozbite Miasto" napisali/przeczytali już KMH na motywie drogi i Godai na swoim świeżutkim podcaście B180. KMH zabrał się również za "Baśnie" i zgadzam się z jego opinią. Nie dodam nic więcej. Zachęcam tylko do zakupu ;)
Na recenzję "Yoela" jeszcze trochę poczekacie. To temat na calutką notkę. Sorry KRL. Innym razem ;)

czwartek, 20 września 2007

Tak, widziałem film Terrance'a i Phillipa.

Ludzie zaczęli się skarżyć. Mówią, że straszny ze mnie leń, że nie rysuję, że blogasa od miesiąca nie aktualizuję. Cóz począć? Zajęty kutafon się ze mnie zrobił ostatnio. Często pracuję, bo jak pracuję to nie myślę, bo gdy myślę to głowa boli.
Udało mi się radośnie zakończyć moją pierwszą przygodę z komercją o której pisałem wcześniej. Projekt skończył się przedwcześnie, więc pieniążków wpłynęło troche mniej, jednak kwota wciąż jest zadowalająca. Wraz z zakończeniem pierwszego projektu, przyszły kolejne. Stałem się, cholera rozchwytywany! Dwie nowe interesujące propozycje. Jednak, nie mogłem sobie pozwolić na przyjęcie obu, więc wybrałem ten najbardziej mnie rajcujący. Narazie nic więcej nie powiem - nie lubię zapeszać. Jeśli będzie coś pewnego, to nie bójcie się - wujek Robert napewno poinformuje. Może być spore ;)
"Mój martwy współlokator" cały czas działa. Ludzie wbijajcie tam i zostawiajcie komentarze, bo są istotne dla nas! :D Mając takiego rysownika jak Łukasz mogę wreszcie poszaleć. Tak, możecie się czepiać mnie za wprowadzenie do tej historii wątku romantycznego. Możecie. Ja i tak go z tamtąd nie wyrzucę, bo zawsze chciałem mieć jakiś wątek romantyczny w komiksie. Nie bójcie się, napisałem już scenariusz do kolejnej (3 planszowej) historii i mogę zapewnić, że jeszcze bardziej wywróci ona świat "modr" do góry nogami. [demoniczny śmiech]
Śledziu poinformował mnie ostatnio, że mój gościnny tribut dla miśków, trafił do zeszytowego wydania. Cholernie mnie to ucieszyło, muszę przyznać. Wielkie dzięki, Śledziu :*
To chyba będzie bardzo długa notka.
Wpadłem w kolejne uzależnienie. Odkąd zarabiam pieniądze, polubiłem wydawanie ich na rzeczy inne niż browar. Uzupełniam swoją kolekcję komiksową. Straciłem dziewictwo z merlin.pl i było na tyle fajnie, że zrobiliśmy to już dwukrotnie. Na mojej półeczce wylądowały więc kolejne tomy znanych i lubianych historii jak "Sin City","Hellboy","100 naboi" czy genialny "Kaznodzieja". Zakupiłem też kilka świeżych komiksów, których recenzje zamierzam umieścić jak tylko znajde kolejną wolną chwilę. Te komiksy to "Fables - Baśnie", "Batman: Broken City" i "Yoel" naszego kochanego KRL'a.
Ale o tym nie teraz. Napiszę wkrótce.
Kiedy ludzie znów się zaczną skarżyć.
I mówić, że leń jestem.

niedziela, 26 sierpnia 2007

Schwing

It means that penis is erect.



Koko i ja wpadliśmy ostatnio na dość dziwny pomysł. Może to z potrzeby poszerzenia horyzontów, może chcieliśmy się rozwinąć twórczo, a może to poprostu z czystej głupoty. Założyliśmy podcast. Moje doświadczenie z radiem jest bardzo nikłe - zaczyna i kończy się na trzech odcinkach NibyAudycji (która była chyba najbardziej popularnym programem tej stacji w tamtym okresie. yaay).
Wciąż nie lubię swojego głosu, wciąż powolutku się rozkręcam i wciąż często wybucham dziwnym histerycznym śmiechem. Ale to w końcu dla zabawy wszystko.

Podcast "Schwing" możecie znaleźć klikając w ten link.

Póki co pierwszy odcinek rzucony został na sendspace. Jeśli będzie się wam podobało, to prawdopodobnie ruszymy z tym na "poważnie" i poszukamy jakiegoś serwera.

piątek, 24 sierpnia 2007

Jamy i inne takie.

I. JAM


O jamach zapewne słyszeliście. Rysownicy zbierają się na konferencji gg lub na jakimś czacie. Ktoś rzuca temat na rysunek. Mamy potem 30 minut aby go zrobić. Zabawa. Zamieszczam dwa rysunki z takich jamów.

Temat: "Emo Kartofel"


Temat: Narysowanie siebie w dziwny sposób.


Temat: "Znak"


Ten jam powstał podczas prac nad pierwszą planszą "25 głupich komiksów". A jeśli idzie o głupie komiksy to zapraszam do naszego Centrum Dowodzenia na forum PCWK, gdzie znaleźć można wszystkie powstałe do tej pory komiksy. A jest ich dużo, bo w cholerę ludzi się dołączyło m.in Dem, au, Vigor i Graphicus. Niektóre są naprawdę zabawne.

II. Kolektyw




Tak, wy nie mieliście jeszcze szansy zobaczenia drugiego Kolektywu, a ja już pracuję nad trzecim. Zamieszczony powyżej obrazek jest właściwie szkicem koncepcyjnym postaci. Mam nadzieje, że będziecie czekać :D

Jeśli idzie o drugi kolektyw (tak, ja swój egzemplarz już mam) to wydaje mi się, że jest naprawdę niezły. Oczywiscie zdarzają się lepsze i gorsze komiksy, ale całość chyba stoi na wyższym poziomie od poprzedniego numeru. No i zszywek dziwnych nie ma. Segregatora nie będzie. Jedynym malutkim minusem drugiego numeru jest okładka. Niektórzy mówią, że to super że jest sztywniejsza niż ostatnio. Ja uważam, że jest troche zbyt sztywna.

III. Niusy


Zacząłem wreszcie pisanie scenariuszy. Rozkręcam się powolutku. Mam już rozpisaną pierwszą historię do Martwego Współlokatora. Zacząłem również pisać historię do kolektywu, o której pisałem wyżej oraz historię o pewnym superbohaterze we współpracy z Iquorkiem. Jeśli wszystko się uda, będzie cacy. :D

Godai'emu urodziła się córka. Gratulujemy tatuśkowi i pijemy zdrowie małej Zuzi.

KRL jutro się żeni. Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!

Śledziu zaaktualizował wreszcie, po wielu mękach "Bears of War". Podczas nowej aktualizacji znalazł się również gościnny rysunek wykonany przeze mnie.

niedziela, 19 sierpnia 2007

Więcej niż 25 głupich komiksów #3

Do akcji włączył się najśmieszniejszy człowiek w polskim komiksie internetowym - Dem. Postanowił dorzucić swoje pięć groszy do projektu. Po połączniu naszych mocy (w taki sam sposób jak podczas bitew komiksowych) powstało te oto 5 pasków.
Hope ya'll dig it :D

sobota, 18 sierpnia 2007

Laski lecą na Pottera



Przerwa na kawę. Strzelę więc notkę, by blogas nie zrobił się całkowicie poświęcony głupim komiksom.
Pamiętam stare czasy. Byłem wielkim fanem twórczości Tolkiena i wszystko co chociaż odrobinę otarło się o Śródziemie było dla mnie święte. Wtedy również napatoczył się pierwszy Potter. Całkowicie mi nie podeszło, więc niedokonczona książka została pchnięta w kierunku ściany. Yuck.
Potem pojawiły się filmy a wraz z nimi ciągłe nazywanie mnie Potterem z powodu podobnej fryzurku oraz radosnej okrągłej buźki. Obejrzałem pierwszy film (w słusznej wersji - bez pieprzonego dubbingu) i ku mojemu zdziwieniu okazał się całkiem znośny. Nie zamierzałem jednak powracać do książek. Potem pojawiały się kolejne filmy. "Komnata tajemnic" była naprawdę niezła. Miała ten magiczny klimat porównywalny do pierwszej części, ale nie była tak nachalnie dziecinna. Podobała mi się. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że czekałem na kolejny film. Trzeci niestety mnie zawiódł. Straszliwie. Brak tej magii, bohaterowie w normalnych ciuchach. Cały klimat szlag trafił. Ze swoich - czytających książki źródeł dowiedziałem się, że z powieści na powieść, historia robi się bardziej mroczna i dorosła. Podobały mi się magiczne filmy, nie podobał mroczniejszy. Nie czekałem na "Czarę ognia". Kiedy ją obejrzałem byłem naprawde zaskoczony. Może i klimat nie był ten sam, ale było dużo lepiej niż poprzednio. Było ciekawie. No i pojawił się wreszcie Voldemort, grany przez Ralpha Fiennesa. Perełka. I właśnie dzięki niemu - czekam na "Zakon Feniksa".
Mniej więcej w tym momencie pojawił się Konrad-Niech Go Szlag-Okoński, który swoim ciągłym Pottero-gadaniem (może nie takim ciągłym, ale troche pogadał mi o tym) przekonał mnie bym dał książkom jescze jedną szansę. Pisząc te słowa, oczywiście nie zabrałem się jeszcze za czytanie żadnej z książek :D Uznałem, że jeśli ma być to nowy start, to należy go zacząć na poważnie. I w jedynym słusznym języku do tego typu książek - czyli w oryginale. Teraz tylko muszę zakupić sobie pierwszą książkę (tak, zakupić. Nie pożyczam książek, bo nigdy nie wiem ile czasu zajmie mi ich czytanie. A na swoje rzeczy dużo milej spoglądam. Patrząc na moją kolekcję dvd wielokrotnie zawieszałem się na kilka minut) i rozpocząć czytanie. Swoje przemyślenia napiszę jak tylko ją dorwę.
A co się tyczy tematu posta. Zachęcony długą dyskusją z Konradem postanowiłem odświeżyć sobie jeden z filmów o małym czarodzieju. Na widok opisu w gg zawierającego Harry'ego Pottera zostałem "zaatakowany" przez 4 przedstawicielki płci pięknej, twierdzące, że książki są super. Czyżby właśnie w tym tkwił sekret? Czyżby przeciętny rysownik komiksów musiał lubić Pottera, aby przyciągnąć kobiecą uwagę? :)
Chyba najwyższy czas zapuścić nieco włosy, założyć okulary i ciachnąć sobie błyskawicę na czole...

Więcej niż 25 głupich komiksów #2



A miało być tak pięknie. 25 szybko zrobionych głupich pasków dla zabawy. Wtedy do akcji wkroczył KRL i stwierdził, żeby iść na całego. Zaproponował zrobienie 300 pasków.  Szaleństwo? No pewnie. Jako, że "300" może poważnie przestraszyć innych zainteresowanych akcja nazwana została "Więcej niż 25 głupich komiksów".
Do akcji dołączył również iquorek. Jego udział możecie przeczytać na Yay Cookie.  
A niżej moje marne poranne wypociny. Muszę sobie zakupić grubsze długopisy, bo tymi
cieniutkimi się kiedyś zabiję.

czwartek, 16 sierpnia 2007

25 głupich komiksów #1



Koko u siebie nie wytłumaczył o co chodzi w naszej zabawie, więc obowiązek ten spadł na mnie. Czym jest "25 głupich komiksów", pytacie? To taka nasza  skromna odpowiedź na "200 bad comics" o których pisał na swoim blogu kmh. Zabawa polega na narysowaniu 25 (jak nazwa wskazuje) głupich (dalej nazwa) komiksów (wszystko zawarte w nazwie, po co ja się produkuję). Dzisiaj rzucam pierwsze 5 pasków, wkrótce kolejne.
Mam nadzieję, że inni autorzy również dołączą się do zabawy. 

poniedziałek, 13 sierpnia 2007

mój martwy współlokator #1

Wiem już kto będzie nowym rysownikiem "Mojego martwego współlokatora". Obowiązki przejmie Łukasz Okólski, którego komiksy możecie podziwiać w magazynie "Kolektyw" oraz w aktualnej edycji Bitew Komiksowych.
W nowych odcinkach prawdopodobnie więcej będzie kilkustronnicowych historii, niż jedno-planszówek. Rozpocząłem już prace nad scenariuszem do pierwszej dłuższej historii, która mam nadzieje wam się spodoba.
Przewidywany start: wrzesień.
PS: Łukasz zmajstrował wstępny teaser poster tuż przed wyjazdem na obóz.

poniedziałek, 6 sierpnia 2007

I became addicted...

Podobno pierwszym krokiem do leczenia, jest przyznanie się do choroby. Ja się przyznaję. Jestem uzależniony. Co gorsza - uzależniony od "trawki". Spójrzmy jednak na to z dobrej strony. "Trawka" to przecież jeden z najlepszych serial ostatnich lat.

Akcja tego komedio-dramatu toczy się w Agrestic - luksusowych przedmieściach Los Angeles. Główną bohaterką jest Nancy Botwin (Mary-Louise Parker) - młoda wdowa, która aby utrzymać dom i dwóch synów postanawia... handlować trawą. A w tak doskonale ułożonej społeczności jaką jest Agrestic - wcale nie trudno o klientów. Owczywiście "Trawka" nie jest filmem wyłącznie o paleniu marihuany. To przepełnioną czarnym humorem komedia o życiu bogatych mieszkańców amerykańskich przedmieść, która dodatkowo rozprawia się z Bushem, wojną w Iraku, władzą lokalną oraz obecnymi wszędzie stereotypami.

"Trawka" miała swoją premierę w sierpniu 2005, zebrała świetne recenzje krytyków i widzów oraz uchonorowana została dwiema statuetkami Emmy. Oczywiście trawka nie mogła by istnieć bez Snoop-Doga, tak jak Snoop-Dog bez trawki, więc słynny raper wystąpił gościnnie ;)

Serial powstaje dla telewizji kablowej "Showtime", którzy, muszę im to przyznać emitują dość dobre tytuły. To właśnie z ich stajni wyszły takie seriale jak: "The L Word", "Masters of Horror", "Huff" czy chwalony jakiś czas temu na The Movie - "Dexter". Dobrze zapowiada się również ich nowa produkcja "Californication" z Davidem Duchovnym w roli głównej.

Oba sezony znacznie różnią się od siebie. W pierwszym sezonie, poziom odcinków był zróżnicowany (co drugi-trzeci odcinek był naprawde dobry). Mistrzowskie zakończenie serii tradycyjnym cliffhangerem, bez którego nie może się obejść żaden szanujący się serial. Drugi sezon okazał się już w 100% genialny. Każdy odcinek powalał rozwinięciami akcji i świetnymi dialogami. Więcej zabawy, no i więcej szwagra Andy'ego, który porządnie nakręca ten serial. A jeśli idzie o odcinek finałowy... Nie jestem pewien czy kiedyś uda się jakiemuś innego serialowi go przebić. Jeśli wciąż opada wam szczęka przy finałowych odcinkach "Zagubionych" lub "Herosów", to musicie zobaczyć "Weeds".

Trzeci sezon w amerykańskiej telewizji wystartuje już w przyszłym tygodniu. Pierwsze dwa sezony możemy oglądać w polskim HBO. A dla chętnych, którzy nie mają płatnych kanałów - polecam zakup pierwszego sezonu na dvd. Ja napewno go sobie kupię. Uzależnienie, to uzależnienie ;)

Weeds

sobota, 4 sierpnia 2007

Od czegoś zawsze trzeba zacząć...

Wypadało by się przedstawić. Nazywam się Robert Sienicki i rysuję komiksy. Znacie mnie zapewne z mojego internetowego serialu "The Movie". Postanowiłem pójść krok do przodu i być fajny, więc... założyłem sobie bloga (yippie ki yay). Po co? Musze jakoś łechtać swoje próżne ego :D

Czego możecie się spodziewać? Planuję zrobić z "Belewood" stronę informacyjną o moich trwających,  zawieszanych i planowanych projektach. A jest tego trochę, więc będzie o czym pisać. Planuję również, od czasu do czasu zabawić się w recenzenta i wyrazić swoją opinię na
temat filmów i komiksów.

Będą też rysunki. Dużo rysunków :D

A teraz przejdę już do konkretów. Możecie wchodzić na stronę konkursu "Play" i "Cinema City" i podziwiać mój pierwszy komercyjny projekt. W konkursie też zagrać możecie, nagrody dają, a pytania dość łatwe jeśli się filmy ogląda.

"Mój martwy współlokator" został zawieszony jakiś czas temu. Nie miałem nawet czasu by tego ogłosić. Mam straszny nawał innych projektów, że musiałem zdecydować, który komiks kontynuować. Wybór był dla mnie oczywisty. Jednak dla tego projektu jest jeszcze szansa. Tą wiadomość puścił wczoraj w świat mc.owiec na PCWK. Mam trochę pomysłów, więc jeśli znajdzie się rysownik, który będzie chciał kontynuować ten tytuł (według mojego scenariusza) to projekt zostanie wznowiony. 
Uwaga! Jeśli rysujesz i jesteś zainteresowany/zainteresowana tą propozycją, to daj znać na mojego maila. Kto wie? Może Ci się uda ;)

Dobra, napisałem więcej niż planowałem. Czas wracać do codziennych zajęć.
Do przeczytania już wkrótce.