sobota, 18 sierpnia 2007

Laski lecą na Pottera



Przerwa na kawę. Strzelę więc notkę, by blogas nie zrobił się całkowicie poświęcony głupim komiksom.
Pamiętam stare czasy. Byłem wielkim fanem twórczości Tolkiena i wszystko co chociaż odrobinę otarło się o Śródziemie było dla mnie święte. Wtedy również napatoczył się pierwszy Potter. Całkowicie mi nie podeszło, więc niedokonczona książka została pchnięta w kierunku ściany. Yuck.
Potem pojawiły się filmy a wraz z nimi ciągłe nazywanie mnie Potterem z powodu podobnej fryzurku oraz radosnej okrągłej buźki. Obejrzałem pierwszy film (w słusznej wersji - bez pieprzonego dubbingu) i ku mojemu zdziwieniu okazał się całkiem znośny. Nie zamierzałem jednak powracać do książek. Potem pojawiały się kolejne filmy. "Komnata tajemnic" była naprawdę niezła. Miała ten magiczny klimat porównywalny do pierwszej części, ale nie była tak nachalnie dziecinna. Podobała mi się. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że czekałem na kolejny film. Trzeci niestety mnie zawiódł. Straszliwie. Brak tej magii, bohaterowie w normalnych ciuchach. Cały klimat szlag trafił. Ze swoich - czytających książki źródeł dowiedziałem się, że z powieści na powieść, historia robi się bardziej mroczna i dorosła. Podobały mi się magiczne filmy, nie podobał mroczniejszy. Nie czekałem na "Czarę ognia". Kiedy ją obejrzałem byłem naprawde zaskoczony. Może i klimat nie był ten sam, ale było dużo lepiej niż poprzednio. Było ciekawie. No i pojawił się wreszcie Voldemort, grany przez Ralpha Fiennesa. Perełka. I właśnie dzięki niemu - czekam na "Zakon Feniksa".
Mniej więcej w tym momencie pojawił się Konrad-Niech Go Szlag-Okoński, który swoim ciągłym Pottero-gadaniem (może nie takim ciągłym, ale troche pogadał mi o tym) przekonał mnie bym dał książkom jescze jedną szansę. Pisząc te słowa, oczywiście nie zabrałem się jeszcze za czytanie żadnej z książek :D Uznałem, że jeśli ma być to nowy start, to należy go zacząć na poważnie. I w jedynym słusznym języku do tego typu książek - czyli w oryginale. Teraz tylko muszę zakupić sobie pierwszą książkę (tak, zakupić. Nie pożyczam książek, bo nigdy nie wiem ile czasu zajmie mi ich czytanie. A na swoje rzeczy dużo milej spoglądam. Patrząc na moją kolekcję dvd wielokrotnie zawieszałem się na kilka minut) i rozpocząć czytanie. Swoje przemyślenia napiszę jak tylko ją dorwę.
A co się tyczy tematu posta. Zachęcony długą dyskusją z Konradem postanowiłem odświeżyć sobie jeden z filmów o małym czarodzieju. Na widok opisu w gg zawierającego Harry'ego Pottera zostałem "zaatakowany" przez 4 przedstawicielki płci pięknej, twierdzące, że książki są super. Czyżby właśnie w tym tkwił sekret? Czyżby przeciętny rysownik komiksów musiał lubić Pottera, aby przyciągnąć kobiecą uwagę? :)
Chyba najwyższy czas zapuścić nieco włosy, założyć okulary i ciachnąć sobie błyskawicę na czole...

4 komentarze:

koko pisze...

wszystkim paniom czytającym bloga przypominam, że można mnie będzie spotkać na wrocławskiej premierze polskiej wersji DH.
przebrany za któryś z potterowych symboli płodności. nie za snape'a.

RaV pisze...

czy ktoś do chuja powie mi co to znaczy gżegżółka ?!

Bartek "godai" Biedrzycki pisze...

Czy to znaczy, bele, że do Łodzi mam wziąć nóż i będzie rżnięcie?

Mogę też wziąć miecz, ale wtedy nie gwarantuję precyzji rzezania.

rafał: to chyba taki rodzaj kukułki. JFGI

Unknown pisze...

Bele błyskawice możemy wypalić tylko poczekaj na jakiegoś grilla. No i kiedy obiecany maraton simpsonów:P
Stay back, I have a chainsaw BRYM BRYM BRYM:)))))